Polsko-niemiecka wymiana kulturalna najbardziej widoczna jest w metropoliach i między nimi. To wystarczający powód, aby przyjrzeć się każdej z nich. W lokalu "Polski Berlin" feministyczno-kulinarny sztab partyzantki Furia Pierogi serwuje kuchnię domową. Poza tym celebruje się sztukę nieudacznictwa i to często z dużym powodzeniem. W Warszawie, podobnie jak w Berlinie tuż po przełomie, możliwe wydaje się wszystko i nic. Kluby wyrastają tu w piwnicach jak grzyby po deszczu, a nuworysze w sandałkach z rzemyków i włosach na żelu bawią się przy koktajlach. W końcu jest się kimś – w taki czy inny sposób. Understatement i underground są tak samo ważne, jak właściwe wizytówki w kieszeniach drogich marynarek.